Komentarze: 0
Świeta, czas radosci i przebacznaia, tak mi sie przynajmniej wydawalo a tymczasem gdzie nie spojrzec wszyscy przeklinaja swieta jak tylko moga. Narzekania i doly zdaja sie nie miec konca. Czy jest na tym swiecie choc jedna osoba ktora docenia magie i urok swiat? Przyjechalem do domu zeby sie nacieszyc tzw normalnoscia a tymczasem zastalem tylko wrogosc, obowiazki i niezapomniane krzywdy. Czar prysl. Chcialem sie spotkac z przyjaciolmi i znajomymi a tymczasem sie okazalo, ze dawne znajomosci juz sie tak nie licza. Powiedzialem sobie "NIE!!" Tymrazem to nie ja sie bede staral i organizowal wszystko. Przeciez oni powinni miec taka sama przyjemnosc ze spotkania sie ze mna jak ja z nimi . A tymczasem nikomu juz nie zalezy. Starajac sie zachowywac dorosle i niezleznie doprowadzilem do tego ze czuje sie taki samotny, ja juz nie mam tylu przyjaciol jak kiedys. Chcesz sie spotkac to zadzwon pierwszy! Nie to nie ! Teraz zauwazam ze dajac z siebie wszystko w zamian nie otrzymywalem nic, a wydawalo mi sie ze jestem lubiany... Jakie to zycie jest falszywe...